Od całej sytuacji minęło już 3 dni. Razem z Erikiem zgłosiliśmy wszystko na policję z czym nie było za dużych problemów oprócz tego, że policjant nie do końca chciał nam uwierzyć, że w tym liście naprawdę nam ktoś grozi bo wyglądał on jak jeden wielki żart. Faktycznie jak potem przeczytałam go będąc już spokojna był troszkę dziwny, ale nadopiekuńczość Erika wygrała i poszliśmy na policję. Od tego czasu żyję sobie spokojnie, tak jak zwykle oprócz tego, że śpię u Emily zamiast u siebie.
*
Usiadłam przed komputerem w domu przyjaciółki. Czułam się fatalnie. Brzuch okropnie mnie bolał, do tego nie wiadomo kiedy się przeziębiłam. Miałam podkrążone oczy i ciągle sięgałam po nową chusteczkę aby wysmarkać nos. Emily w swoim pokoju zajmowała się jakimiś papierami z pracy. Nagle poczułam wibrowanie mojego telefonu. Był to SMS od Erikia:
- Hej :* idziemy dziś do kina?
- Nie dam rady :/ - szybko odpisałam.
- Coś się stało??
- Umieram -,- Okropnie się dziś czuję.
- Poczekaj, niedługo po ciebie przyjadę :) - odpisał.
Uśmiechnęłam się do małego ekranu telefonu. Zamknęłam laptopa i po w psiknięciu kolejnej porcji kropli do nosa poszłam przebrać się w mniej zniszczone ubrania.
Nałożyłam jedne z ulubionych legginsów i ciepły, granatowy sweter. Potem w oczekiwaniu na Durm'a usiadłam na kanapie z ciepłym sokiem malinowym i zaczęłam przekartkowywać książkę którą czytała Lili.
W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. Smarkając nos zwlekłam się z kanapy i poszłam otworzyć.
*oczami obserwatora*
- Hej kotku. - chłopak chciał ją przytulić, ale odsunęła się.
- Zarazisz się. - odparła łapiąc się za jeszcze mocniej dający się we znaki brzuch.
- Przeżyje jakoś. - odparł i delikatnie ją objął. - Chodź, jedziemy do mnie. Zaparzę ci herbatę i obejrzymy jakiś film. - szepnął jej do ucha.
Kiedy dotarli do domu piłkarz zrobił to co obiecał. Od razu kazał dziewczynie położyć się na kanapie i przyniósł jej ciepły koc. Ponieważ wcześniej poszedł do sklepu miał dużo uwielbianych przez nią słodyczy.
- Proszę. - podał jej z uśmiechem kubek ciepłej herbaty.
- Mmm z cytryną. - powiedziała biorąc ją. - Dziękuję.
-Którą jemy? - pokazał dwie czekolady i przysiadł się do niej.
- Kupiłeś czekoladę? - zapytała z niedowierzaniem. - Jesteś najlepszą osobą jaką znam! - przytuliła się do niego. - Zjedzmy tą oreo. - powiedziała i poczekała aż chłopak ją otworzy.
Niemiec puścił film tym razem wybrany przez dziewczynę więc była to jakaś 'durna komedia romantyczna'.
Siedzieli oboje pod jednym kocem. 22-latek grzał drobne nóżki blondynki kładąc je na jednej nodze, a drugą przykrywając. Przy jego obecności okresowy ból brzucha magicznie jej minął. Oparła głowę na jego klatce piersiowej, a znudzony filmem chłopak bawił się jej długimi włosami.
*rankiem*
- Co? Jak? - zdziwiona zapytała rozglądając się po sypialni piłkarza.
- Na kanapie byłoby niewygodnie więc cię przeniosłem. - oznajmił.
- Łał, myślałam, że jestem już tak gruba, że nikt mnie nie podniesie. - zaśmiała się.
- No tak, tłuszcze się z ciebie leje. - powiedział miziając ręką jej wystające biodra tym samym przyprawiając ją o przyjemny dreszcz. - Chodź na śniadanie bo zaraz mam trening.
- Chyba muszę dzisiaj iść z tobą bo z nikim się nie umówiłam. Chociaż nie mam najmniejszej ochoty marznąć na SIP'ie i czekać aż skończysz. - oznajmiła wstając z łóżka.
- Też myślę, że to nie będzie najlepszy pomysł bo jesteś przeziębiona.
- To może pójdę do domu? Chyba policjant miał rację, że ktoś sobie z nas żarty robił. Przecież od 4 dni nic się nie stało, a prawie ciągle jesteśmy razem
- Może zaryzykujmy... - powiedział zniesmaczony tym pomysłem, ale sam nie miał lepszego.
Razem przygotowali pyszne omlety z owocami i śmietaną. Zjedli je w bardzo przyjemnej atmosferze, pomijając to, że Polka musiała smarkać nos co 3 minuty.
*
- Dobra, tylko skończę trening i do ciebie przyjadę. - oznajmił pod drzwiami jej domu. - Wygrzej się teraz bo niedługo jedziemy do Polski i musisz być zdrowa. - uśmiechnął się.
- Ha! Mam jeszcze 3 tygodnie do tego czasu na pewno wyzdrowieję.
- Na szczęście . - odparł.
Czuło się z nią pożegnał i pojechał na trening.
Dziewczyna podczas jego nieobecności wcale się nie nudziła.
Zaczęła wszystko układać i po kolei ścierać kurze ponieważ nienawidziła żyć w nieporządku, a przez parę dnie jej nieobecności w domu zrobił się tu syf. Przynajmniej tak uważała bo przecież w mieszkaniu nikogo nie było więc wszystko leżało tak jak to zostawiła. Potem przejrzała lodówkę i szafki i wysłała Erikowi listę rzeczy i lekarstw które miał po drodze jej kupić. Następnie obejrzała prezenty, które już kupiła i zrobiła listę nowych pomysłów na kolejne. Brakowało jej jeszcze mikołajkowego prezentu dla Emily i jej brata z jego dziewczyną. Od dłuższego czasu myślała nad prezentem dla Wojtka, ale nic godnego uwagi nie przychodziło jej do głowy.
Godzina 15:00 czyli pora w którą spodziewała się Erika przyszła szybko. Niestety chłopak nie przychodził. Znudzona zaczęła się niecierpliwić, a co za tym idzie denerwować.
Około 17:00 wściekła na chłopaka zaczęła do niego wydzwaniać. Po 4 nieodebranych połączeniach uświadomiła sobie, że skoro nie odbiera mogło mu się coś stać i zestresowana łaziła po pokoju smarkając nos.
Po pewnym czasie zmęczona łażeniem w kółko usiadła przy stole i się uspokoiła. Zalogowała się na fb i kolejna godzina minęła jej dość szybko. W końcu usłyszała chłopaka stojącego pod drzwiami. Wiedziała, że to on bo tylko on dzwoni dwa razy pod rząd, a potem cierpliwie czeka na otworzenie. Jednak tym razem musiał powtórzyć tę czynność kilka razy. Kiedy dziewczyna przez dłuższy czas nie otwierała zadzwonił jeszcze raz, a potem kolejny. W końcu zniecierpliwiony otworzył drzwi kluczami które zawsze nosił przy sobie. Wszedł do domu z zakupami w ręku.
- Sara jesteś? - zapytał ponieważ było to dla niego dziwne, że mu nie otworzyła.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko nadal spokojnie piła herbatę siedząc na kanapie. Piłkarz widząc ją odetchnął z ulgą. Szybko odniósł zakupy do kuchni.
- Coś się stało? - zapytał widząc, że jest nie w humorze.
- Nie, czemu miałoby się coś stać? - sucho odparła.
- To czemu mi nie otworzyłaś? - zapytał z lekkim wyrzutem.
Polka nic nie odpowiedziała.
- Sara? - dopytywał się siadając przy niej.
___________________________________________________________
Leee rzygam ich miłością więc muszę coś popsuć haha.
Ten rozdział pisałam dziś w szkole na kartce XD także jak są błędy to przepraszam :/
Nie ma to jak pisac bloga na kartce :-D Ale to nie o tym :) Rozdzial cudoooo :D a ta "gruba" Sara "+" za pomysl <3 Czekam nn:** Pozdrawiam<3/Borussen9(nazwa ask'a)
OdpowiedzUsuńZobaczysz kobieto, jak ich rozdzielisz, to ci chyba normalnie coś zrobię! :D Nie wiem, co sobie tam wymyśliłaś, ale masz TEGO ZAPRZESTAĆ, ZROZUMIANO? :D Muszę ci się przyznać, że ja już od dłuższego czasu piszę rozdziały na kartce, bo jakoś mi jest wygodniej mieć coś przed oczami, kiedy przepisuję to na bloga. A wracając do Sary i Erika... Ech, wiadomo było, że nie wszystko zawsze musi być piękne i kolorowe. :/ Ale jeszcze raz cię proszę, weź niczego nie rób ich związkowi, bo się chyba załamię. ;) <3
OdpowiedzUsuńTylko mi ich nie rozdzielaj no!! Nawet nie próbuj!! Są zbyt wspaniale dobraną parą.
OdpowiedzUsuńAle rozdział cudeńko. Ciekawe, czemu Durm nie wrócił. Strasznie mnie zaciekawiłaś i najlepiej chciałabym dostać odpowiedź na wstępie. Ale nic.
Czekam na następny i przepraszam za tak beznadziejny komentarz, jednak muszę się jeszcze pouczyć;//
suenos ;**