Obudziła się sama. Jesienne słońce wpadało do pokoju przez lekko podniesioną żaluzję.
Saruś!
Nie chciałem cię budzić kiedy wychodziłem.
Tabletki leżą w szafce w kuchni.
Jak się obudzisz to zadzwoń na Skype, o ile jeszcze będziemy w drodze na 100% odbiorę.
Kocham Cię,
Erik ♥
Kiedy przeczytała trzy ostatnie słowa uroniła parę łez. Ze wzruszeniem trzymała liścik przed nosem i czytała niezgrabne, napisane na szybko wyrazy jeden po drugim.
Po leniwym wstaniu z łóżka poszła do łazienki się ogarnąć, a ponieważ chłopak wziął swojego laptopa poszła do domu, aby do niego zadzwonić.
Po krótkim spacerze do swojego mieszkania usiadła przed laptopem otworzyła Skype. Ku jej zdziwieniu nie musiała nawet dzwonić, chłopak jak tylko zobaczył, że jest aktywna wykonał połączenie.
- Cześć. - zaczęła z uśmiechem widząc Erik'a na pierwszym planie, a za nim Marco i Mario.
Trochę smuciło ją to, że odkąd Mats ma dziewczynę ich przyjaźń bardzo się zmieniła, ale bała się cokolwiek zmieniać ponieważ nie chciała przypadkiem popsuć jego związku z Cathy którą bardzo lubiła. - Dzięki za kartkę, ale obeszło się bez leków. - ciągnęła szczęśliwa.
Trochę smuciło ją to, że odkąd Mats ma dziewczynę ich przyjaźń bardzo się zmieniła, ale bała się cokolwiek zmieniać ponieważ nie chciała przypadkiem popsuć jego związku z Cathy którą bardzo lubiła. - Dzięki za kartkę, ale obeszło się bez leków. - ciągnęła szczęśliwa.
- To fajnie. - odpowiedział zadowolony.
Rozmawiali tak jak zwykle. Chłopak nie mógł oderwać wzroku od jej głębokich oczu, a ona uśmiechała się ciągle - tak jak zazwyczaj kiedy przy niej był.
Rozmawiali tak jak zwykle. Chłopak nie mógł oderwać wzroku od jej głębokich oczu, a ona uśmiechała się ciągle - tak jak zazwyczaj kiedy przy niej był.
Dopiero po pewnym czasie dziewczyna oderwała się trochę od niego widząc kątem oka Marco który za wszelką cenę chciał zwrócić na siebie uwagę. Kiedy zobaczył, że blondynka na niego spogląda schylił się i wraz z przyjacielem po cichu wyjął książki z torby kumpla i zaczął nimi wymachiwać. Polce już drugi raz tego dnia piłkarz zapunktował mimo wszystko jej reakcją na to było parsknięcie śmiechem w stronę Reus'a.
*Sara*
*Sara*
- Co? - zdziwił się bo o niczym nie wiedział.
- Wziąłeś te książki ze sobą? - zapytałam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
Erik odwrócił się i prawie odskoczył na widok Marco i Mario którzy chcieli jak najszybciej schować je do jego torby,
- My chcieliśmy to poprawić bo chyba ci wypadło. - zaczęli mówić zakłopotani, ale Erik ich całkowicie olał i wrócił do rozmowy ze mną.
- No przecież muszę się uczyć więc poświęcam na to każdą wolną chwilę. Słuchaj!
- No. - zaciekawiłam się.
- Nazywam się Erik. Pochodzę z Niemiec. Mieszkam w Dortmundzie. Mam 22 lata. Kocham Sarę. - mówił to bardzo powoli i mocno kalecząc prawie wszystkie słowa, ale i tak okropnie się wzruszyłam. Powiedział to po Polsku! W ostatniej chwili hamując łzy odparłam:
- Wow, Erik jesteś najukochańszy na świecie! Wyściskałabym cię, ale nie będę przytulać laptopa.
Jak już wrócicie to powiem ci jak lepiej to wymawiać.
- Okej. Już nie mogę się doczekać. - zaśmiał się.
Po jeszcze paru minutach rozmowy musieliśmy skończyć ponieważ chłopaki nie dawali już Erik'owi spokoju. Zaczęło się "o hej Sara" i nie można było normalnie rozmawiać.
"Echh i co ja będę teraz robić przez te trzy dni?" - myślałam kiedy zamknęłam laptopa.
Jednak w końcu znalazłam sobie zajęcie. Poszłam z Anią na siłownie bo Emily była w pracy, a Cathy nie odbierała.
Po dniu z Lewandowską byłam wyczerpana! "Przynajmniej mi się nie nudziło" - pomyślałam szczęśliwa.
Erik odwrócił się i prawie odskoczył na widok Marco i Mario którzy chcieli jak najszybciej schować je do jego torby,
- My chcieliśmy to poprawić bo chyba ci wypadło. - zaczęli mówić zakłopotani, ale Erik ich całkowicie olał i wrócił do rozmowy ze mną.
- No przecież muszę się uczyć więc poświęcam na to każdą wolną chwilę. Słuchaj!
- No. - zaciekawiłam się.
- Nazywam się Erik. Pochodzę z Niemiec. Mieszkam w Dortmundzie. Mam 22 lata. Kocham Sarę. - mówił to bardzo powoli i mocno kalecząc prawie wszystkie słowa, ale i tak okropnie się wzruszyłam. Powiedział to po Polsku! W ostatniej chwili hamując łzy odparłam:
- Wow, Erik jesteś najukochańszy na świecie! Wyściskałabym cię, ale nie będę przytulać laptopa.
Jak już wrócicie to powiem ci jak lepiej to wymawiać.
- Okej. Już nie mogę się doczekać. - zaśmiał się.
Po jeszcze paru minutach rozmowy musieliśmy skończyć ponieważ chłopaki nie dawali już Erik'owi spokoju. Zaczęło się "o hej Sara" i nie można było normalnie rozmawiać.
"Echh i co ja będę teraz robić przez te trzy dni?" - myślałam kiedy zamknęłam laptopa.
Jednak w końcu znalazłam sobie zajęcie. Poszłam z Anią na siłownie bo Emily była w pracy, a Cathy nie odbierała.
Po dniu z Lewandowską byłam wyczerpana! "Przynajmniej mi się nie nudziło" - pomyślałam szczęśliwa.
***
*oczami obserwatora*
Minęły trzy dni które dla dziewczyny miały być nudne, ale okazały się bardzo przyjemne ponieważ spędzała je z przyjaciółką na siłowni. Chłopaki wrócili, i życie Sary znów wróciło do normy. No może oprócz tego, że znalazła sobie nowe zainteresowanie i coraz częściej chodziła z Anią ćwiczyć, a właściwie to biegać na bieżni.
Pewnego dnia kiedy stamtąd wracała i pod domem szukała kluczy zobaczyła w skrzynce listy.
Wyciągnęła je jak nic nadzwyczajnego i weszła do mieszkania.
-Rachunki, rachunki... - zaczęła przeglądać to co dostała i kłaść na stół. - Co? - zdziwiła się.
W ręku trzymała białą niezaklejoną kopertę z napisanym jej imieniem i nazwiskiem. Dość zaskoczona wyjęła list który się w niej znajdował i zaczęła go czytać.
Z każdym kolejnym zdaniem ręce jej się coraz bardziej trzęsły i coraz więcej łez napływało do jej oczu. Kiedy skończyła usiadła na kanapie i próbowała się uspokoić, ale to było na darmo. Nie wiedziała czy dzwonić do Erika czy przestać go znać.
Wystraszona siedziała, płakała i czekała aż chłopak skończy trening czytając list w kółko. Kiedy w końcu wybiła 14:00 czyli koniec treningu w BVB dziewczyna po długich namysłach wykręciła numer do chłopaka.
- Hej, Ee Erik mógłbyś przyjechać? - mówiła próbując zahamować potop łez. - Proszę, to ważne. Tylko szybko.
- Co? Sara? Coś się stało? - przestraszony dopytywał się zatykając jedno ucho przez głośną muzykę w szatni.
- To nie jest rozmowa na telefon, proszę przyjedziesz zaraz? - mówiła płacząc coraz bardziej i gniotąc list w dłoni.
- Dobrze, dobrze zaraz będę. - odpowiedział i nie przebierając się nałożył kurtkę i wybiegł z szatni.
______________________________________________________
I kolejny nudny rozdział za nami ;-;
Przepraszam, że dodaję taką beznadzieję, ale jakoś teraz nie mam weny jestem wgl "bez życia" niby powinnam się uczyć, ale na to też nie mam ochoty, tak jak na wszystko :c
I jeszcze przepraszam, że taki krótki, ale jakby był taki jak zazwyczaj to pewnie byłby w poniedziałek.
Mam nadzieję, że chodź jednej z Was się spodoba ;p
Pozdrawiam :*
P.S: Dziś mija 3 miesiące od dodania pierwszego rozdziału i tak sb myślę, że ten blog z każdym kolejnym jest gorszy -,-
Ale tak sobie pomyślałam, że skoro już jeden kwartał czytacie tego bloga chciałabym przeprowadzić jakąś ankietę czy coś, ale to bezsensu bo i tak nikt nie zagłosuje XD
Więc piszcie mi na ask'u co myślicie o blogu skoro mam go już dość długo, czy prowadzić go dalej czy nie. Możecie też pisać swoje propozycje, opinie także negatywne i bla, bla bla :>
Pozdrawiam po raz drugi :)
Ale tak sobie pomyślałam, że skoro już jeden kwartał czytacie tego bloga chciałabym przeprowadzić jakąś ankietę czy coś, ale to bezsensu bo i tak nikt nie zagłosuje XD
Więc piszcie mi na ask'u co myślicie o blogu skoro mam go już dość długo, czy prowadzić go dalej czy nie. Możecie też pisać swoje propozycje, opinie także negatywne i bla, bla bla :>
Pozdrawiam po raz drugi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz