"A jeśli miłość to tylko złudzenie?"
- No wiem. - mruknął.
- A może ci się tylko spodobała. No weź nie można powiedzieć, że się kogoś kocha jeśli tylko przez miesiąc tak na nią patrzysz.
- Nadal mam taką nadzieję. Ech - zamyślił się. - Ale ja jej nie mogę tego powiedzieć. Wtedy wszystko się schrzani.
- Dlatego nie powiesz jej tego, a zrobimy tak żebyś się odkochał! - Mario wziął poduszkę i radosny uderzył przyjaciela.
- Jak niby chcesz to zrobić? - zapytał nie wierząc mu.
- Znajdziemy ci inną dziewczynę. - mówił śmiejąc się.
- Pff ciekawe jak. - przewrócił oczami nie zabardzo ciesząc się z takiego rozwiązania.
- No ej! Pomyśl sobie jesteś Marco Reus'em. Połowa dziewczyn na świecie leci na twoją grzywkę i ty uważasz, że nie znajdziesz sobie jakiejś o tak o?
- Ale ja nie chce prosić pierwszej lepszej dziewczyny o chodzenie. To zupełnie bez sensu. A jak potem z nią zerwę bo już się niby odkocham to będzie jej przykro.
- Ooo Marco jaki ty dobroduszny hahaha. - udał wzruszonego. - Mogę pożyczyć ci Ann na parę dni i jak Sara będzie zazdrosna to plan podziała. - zaśmiał się.
- Ale ty idiotą jesteś hahha - rzucił w niego poduszką którą niedawno sam oberwał. - Może w ogóle popożyczaj wszystkim Ann tak żeby z tobą zerwała co?
- Hahaha nie. - zgasił go. - Ale wracając do tematu to Erik mi napisał, że wybierają się na imprezę i dostałem zaproszenie, więc pewnie ty też. Możemy się wybrać i tam na pewno znajdziesz jakąś ładną laskę. - szturchnął przyjaciela.
- Weź dziecko drogie ja nie idę na żadną imprezę.
- No to mam ci tam jakąś znaleźć i przyprowadzić jak się już nachla?
- Nie. Mario wiesz, że twoje pomysły są bardzo mądre, i że cię bardzo lubię, i że jesteś fajny, ale ten pomysł...jak właściwie wszystkie...- wyszeptał pod nosem. - jest beznadziejny. Nie będę sobie na siłę szukał dziewczyny.
***
*Sara*
- Cześć! - otworzyłam przyjaciółce.
- Hej. - uściskałyśmy się.
- Czemu przyszłaś tak późno? Godzinę temu dzwoniłam, że wróciłam od Erika mogłaś od razu przychodzić.
- Wiem, wiem, ale nie mogłam się zdecydować jaką sukienkę wziąć. - zaśmiała się.
Poszłyśmy na górę szykować się do wyjścia.
Po długim przeglądaniu szafy wraz z przyjaciółką znalazłam coś co 'ujdzie' ponieważ jak zwykle mając tysiące ubrań nie miałam niczego odpowiedniego na wyjście.
Nie byłam przekonana do białej, krótkiej sukienki w róże ponieważ jak dla mnie była za letnia, ale po namowach Lili na nią bo 'w klubie jest gorąco' przystałam na jej propozycję.
Natomiast Niemka jako 'ta wolna' nałożyła bardziej wyzywającą kreację.
Była to sukienka która bardzo ją odwzorowywała. Emily kochała nosić czarne, kuszące sukienki od nie pamiętnych mi czasów więc jakby nałożyła coś różowego zastanawiałabym się czy jest z nią wszystko w porządku.
Po dość szybkim nałożeniu stroi kolejną godzinę zeszło nam na zrobienie czegoś z włosami. Co nie było proste gdyż w trakcie rozwaliła się nam prostownica, a zamiast rozpaczać lałyśmy ze śmiechu jak za dawnych lat. Na szczęście jeszcze nie miałyśmy na sobie makijażu.
Cieszyłam się, że powoli dochodziłyśmy z Lili do tego co było kiedyś. Wiem, że gdyby ta kłótnia byłaby od razu wyjaśniona nie trzeba by było niczego naprawiać, ale tak się nie stało dlatego mamy za swoje.
Malując się usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- O to pewnie Erik z chłopakami, Mieli po nas zajechać. - powiedziałam.
- Nie otwierajmy im hahaha
- Tak i niech stoją przed drzwiami, a my takie odpicowane posiedzimy sobie w domu. - z sarkazmem poparłam przyjaciółkę.
- To ty idź otwórz. - powiedziała.
- Jak ja mam jedno oko pomalowane! hahahaha
- No to poczekają bo ja też. - odparła i w ciszy skupiłyśmy się na dalszym robieniu makijażu.
Kiedy skończyłam zostawiłam przyjaciółkę w łazience i poszłam na dół aby otworzyć. Jednak o dziwo była dopiero 19:30, a chłopaki mieli być dopiero za 20 min co znając ich oznaczało, że przyjadą za 30.
*oczami obserwatora*
Otworzyła drzwi, a w nich stał chłopak który na widok dziewczyny od razu się uśmiechnął.
- Wow Sara wyglądasz świetnie. - przytulił ją i wszedł do mieszkania.
- Zobaczymy czy tak powiesz jak nałożę szpilki i będę wyższa od ciebie. - pokazała szereg białych, równych zębów stając na palcach, aby dorównać chłopakowi.
- Nigdy mnie nie przerośniesz. - zaśmiał się także stając na palcach aby pokazać, że tak będzie naprawdę.
- Zobaczymy, zobaczymy. - zaczęła lekko podskakiwać opierając się o niego, niestety dzieliło ich prawie 15 cm wzrostu.
- Nie doskoczysz. - zaśmiał się schylając się aby połączyć ich usta.
- Ooo sorry. - przyjaciółka która gotowa właśnie zeszła aby przywitać się z chłopakami szybko się odwróciła.
- Nic się nie stało. - odparła blondynka spoglądając z uśmiechem w stronę chłopaka.
- Erik, a czemu sam przyszedłeś? - zdziwiła się Niemka.
- Jest jeszcze wcześnie, ale i tak w końcu umówiliśmy się pod klubem.
- Aha, okej. - odparła bez większych emocji i zaczęła wkładać potrzebne rzeczy do niewielkiej torebki ponieważ zaraz mieli wychodzić.
*
- Marco idziesz na tą imprezę!!! - darł się 21-latek próbując ściągnąć przyjaciela z kanapy.
- Nigdzie nie idę. - trzymał się przy swoim.
- Weź nie strzelaj fochów jak jakaś baba - zniecierpliwił się. - Zaraz musimy wychodzić. Będę brutalny. - odparł chwytając go za kostki. Blondyn próbował złapać się czegoś aby zostać na swoim miejscu niestety nie udało mu się i po chwili leżał na ziemi.
- Mario nie żyjesz!!! - zaczął powoli się podnosić.
- Ja nie żyję, ja nie żyję? Patrz jaki jestem zdrowiutki i wesolutki. - chłopak zaczął skakać i się radować, a chwilę potem uciekać, aby nie oberwać od kumpla.
Specjalnie zwiał do sypialni Marco i tak jak przewidywał dortmundzka "11" już po chwili tam była.
- O dobrze pysiu, że przyszedłeś. Ubieraj się bo żadna laska na ciebie nie poleci w tych wymiętych ubraniach.
- Gotze serio masz taki wpierdol, że nie wiem! Nie chce tam iść, okej? - usiadł na łóżku i oparł głowę na ręce. - Nie chce widzieć jak w ślicznej sukience tańczy z Durm'em. Bardzo go lubię, przecież wiesz, ale odkąd jest z Sarą...
- Ej Reus'iku! Nie rozczulaj się tak no. - przysiadł się do niego. - Znajdziesz sobie drugą połówkę prędzej czy później. Jak będziesz od niej uciekał pogorszysz sytuacje.
- Ehh - zamyślił się.
- Dobra! Nie chcesz to nie idź! Jadę po Ann bo już pewnie czeka wściekła , że się spóźniłem. Zajedziemy po ciebie i dasz znać czy idziesz czy nie, ale wiesz może byś w trakcie zrobił odbijanie i przynajmniej z nią zatańczył coo?
- Nie będę kumplowi dziewczyny zabierał...
- Dobra jak chcesz. Jadę po nią, a ty masz 10 min na przygotowanie się. Pa. - powiedział i szybko wybiegł z domu ponieważ u swojej dziewczyny miał być już 15 minut temu.
Blondyn niechętnie zaczął ubierać się na dyskotekę. Wiedział, że przyjaciel nie da mu spokoju.
***
- Erik patrz. - wskazała ręką na tańczącą przyjaciółkę. - Musimy zagonić ich do tańca jak tylko coś wolnego będzie. - mówiła przytulając się do niego i pijąc kolejnego łyka zimnego drinka.
- Impreza rozkręciła, nie puści nic wolnego. - odparł przytulając ją mocniej.
- No to idź i zamów, to puści. - odparła. - Potańczymy sobie więc przestane pić ten alkohol. Same plusy jak widzisz.
- Dobra pójdę, a ty wykombinuj coś żeby znaleźli się koło siebie.
- Jak zamówisz zaproś Emily do tańca. - powiedziała.
- Ale..?
- Zaproś. Jak się nie zgodzi to ją błagaj i z nią zatańcz okej? Mam plan. - przygryzła wargę uśmiechając się w jego stronę i poszła poszukać Marcela.
Kiedy już leciała piosenka dla par, a chłopak tańczył z Emily Polka podeszła do obrońcy BVB.
- Marcel zatańczysz ze mną? Erik mi gdzieś zginął.
- Eee.. - zakłopotany podrapał się w głowę. - Okej.
W trakcie tańca dziewczyna ciągle przesuwała się w stronę swojego chłopaka z przyjaciółką.
Po chwili nie kryła zdziwienia.
- O Erik tu jesteś! - odwróciła się w jego stronę i dała wyraźne znaki oczami.
- Odbijamyy! - oparł chłopak sprytnie podając rękę Emily Marcelowi, a swoją Sarze.
- Niezła jesteś. - powiedział obejmując dziewczynę.
- Ty też. - uśmiechnęła się. - Widziałam jak tańczysz z Lili. Musze zacząć się oglądać za dziewczynami czy na ciebie nie lecą hahaha. - odpowiedziała wykonując obrót w rytm muzyki.
- Nie obchodzą mnie inne dziewczyny. - powiedział łapiąc ją. - Lepiej patrz na "Em" i Marcela. Rozmawiają. - delikatnie wskazał na nich głową.
- Fajnie by było jakby się zeszli. - przytuliła się do niego.
Oboje wtuleni w siebie małymi kroczkami kręcili się w kółko.
- Szkoda mi ich. - ciągnęła z głową przy jego klatce piersiowej.
- Spokojnie, wszystko im się ułoży. - powiedział przejeżdżając opuszkami palców po jej ręce aż do dłoni. Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz.
*
Po następnej godzinie wspólnej zabawy wszyscy postanowili już wracać. Razem poszli jeszcze tylko na wspólnego drinka, ale pili tylko nieliczni. Właściwie były to tylko dziewczyny bo chłopaki którzy jutro wyjeżdżali na mecz nie mogli sobie na to pozwolić. Musieli zadowolić się zwykłym Spritem.
*
- Wiesz z kim pojechała Emily?! - zapytała blondynka wsiadając do samochodu i telepiąc się z radości.
- Udam, że się nie domyślam bo wiem, że chcesz mi powiedzieć. - odparł spokojnie.
- Ej skąd wiesz? - posmutniała na moment. - No dobra, ale skoro chcesz wiedzieć to ci powiem. - odpowiedziała prawie skacząc w aucie. - Z Marcelem!!!! - przytuliła się do niego szczęśliwa.
- Ile ty wypiłaś? - zapytał śmiejąc się.
- Co? Czego? Tylko jeden kieliszek, a potem łyka od Lili. Nie uchlałam się. nie masz się co martwić. Nie będzie seksów. - poinformowała go ze śmiechem.
- I teraz powinienem się zastanawiać czy to dobrze, że się nie nachlałaś czy nie. - zażartował.
- Ja na twoim miejscu jednak bym się cieszyła. Z kacem jestem strasznie zdenerwowana bo mnie głowa boli.
- Dobra, dobra. Zostaniesz u mnie na noc? - zapytał chwytając jej dłoń i splatając palce.
- Czy ty masz tylko jedno w głowie? - zaśmiała się.
- No nie! Nie myślałem o tym. Po prostu lubię się do ciebie przytulać.
- To mamy podobnie. - ścisnęła ich dłonie. - Też lubię się do siebie przytulać.
- O lol. Przypadeg? Nie sondze.
- A ja sondze, że ci się gimbusium przypomniało. - odpowiedziała ze śmiechem.
- Nie przypomniało mi się! - zaprotestował. -Gimbus to stan umysłu. - cwaniacko odpowiedział mrugając w jej stronę.
- Ej! Skoro sugerujesz, że nadal jesteś gimbusem to zrywam z tobą. -odwróciła się plecami. - Nie cierpię takich 14 latków którzy chlają, albo coś ćpią za szkołą.
- Nie chodziłem do gimnazjum. - słysząc dziewczynę momentalnie odparł żartując.
- No dobra, dostałeś drugą szansę hahahah - powiedziała wysiadając z samochodu ponieważ dotarli już pod dom chłopaka.
- Aaa jaka jestem zmęczona! - lamentowała szukając w jego szafie swoich ubrań. - Czemu ty masz tutaj taki syf?
- Bo zawsze mi się śpieszy jak się ubieram. Wybacz.
- Dobra mam. - odparła idąc w stronę łazienki.
Po piętnastu minutach wyszła gotowa. Chłopak leżał już w łóżku.
- Padam. Buty mnie obtarły i słabo mi po tym gównie które piłam. - mówiła kładąc się koło piłkarza i chowając się pod ciepłą kołdrę.
- Przecież zawsze to samo pijesz. - zdziwił się.
- Wiem, ale dziś chce mi się rzygać. - oparła głowę na jego ramieniu.
- To może weź jakieś tabletki. Czekaj przyniosę ci. - zaproponował, ale szybko jego pomysł został skreślony.
- Nie, chodźmy spać. - powiedziała i odwracając się plecami wtuliła się w miękką, pachnącą nim poduszkę.
- Czemu plecami do mnie? Już mnie nie lubisz?
- Erik proszę, daj mi spokój, źle się czuję. - odparła walcząc z nasilającym się bólem głowy.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko delikatnie ją obejmując zmęczony poszedł spać.
Dziewczyna za to długo nie zmrużyła oka. Nie dość, że walczyła z bólem męczyła ją jedna rzecz. Zdawało jej się, że w tłumie zobaczyła swojego byłego - Timo. Ciągle odtwarzała sobie moment w którym kontem oka dostrzegła kogoś wyglądającego jak on.
W końcu zasnęła.
__________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;-; za ten beznadziejny rozdział na który musiałyście czekać tak długo.
Wybaczcie, ale cały weekend pomagałam przyjaciółce i po prostu nie miałam kiedy się za to zabrać ;/
Mam nadzieję, że nie jesteście złe za to, że ten rozdział jest bezsensu :*
Biedny Marco :/
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że gdyby Lili nie udało się z Marcelem, to mogłaby związać się właśnie z nim... Ale już nie będę się wtrącać do twoich planów, najlepiej jest jak jest! :D
Ta rozmowa Gotzeus całkowicie mnie rozwaliła. Chociaż od przeczytania tego kawałka minęło kilka minut, nadal się z niego śmieję. A to naprawdę duży plus, kochana. ;)