''So love me like you do, lo-lo-love me like you do
Love me like you do, lo-lo-love me like you do
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?"
- Aaaa wstawaj mordko! - zawrzeszczała radośnie do telefonu.
- Co? Sara? Czego? Czemu mówisz do mnie mordko?
- Boo idziemy do fryzjera już nas umówiłam i będzie supcio lalala jestem taka szczęśliwa.
- I dlatego dzwonisz do mnie o 6:05?
- No sama przedwczoraj kazałaś mi zapomnieć o nim i normalnie funkcjonować więc umówiłam nas na 8:00 do fryzjera.
- Dobra, cieszę się, że jesteś szczęśliwa, ale ja nie zamierzam obcinać włosów.
- Oj no dobra siebie umówiłam, ale idziesz ze mną, nie musisz mnie tak za słowa łapać haha.
- Okej, okej, ale daj mi jeszcze pół godzinki, muszę się wyspać.
- Dobra o 7:20 jestem u ciebie. Pa. - rozłączyła się.
#Sara.
Tak jak obiecywałam pojawiłam się u Emily. Przyszykowałyśmy się i zjadłyśmy śniadanie, a następnie poszłyśmy do fryzjerki na piechotę. Jak na luty pogoda bardzo dopisywała, Było jakieś 8 stopni i wiał chłodny wietrzyk, ale piękne, słoneczne i bezchmurne niebo sprawiało, że największy leniuch wyszedłby na spacer.
Po 20 minutach dotarłyśmy na miejsce.
- Dzień dobry. - przywitałyśmy się.
- Hej, hej. - odparła pośpiesznie układająca coś w szafkach blondynka. Była nie za wysoka, na oko może 1.65, trochę więcej. Ubrana była w ciemne jeansy, szarą bluzę i przewiązaną na biodrach granatową koszulę w kratkę. Miała dość bladą twarz którą przyozdabiały delikatne piegi i mocno podkreślone czerwone usta, które prawie ciągle były uśmiechnięte. Jak tylko ją zobaczyłam zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Promieniowała radością, a zarazem spokojem i co bardzo mnie cieszyło nie wyglądała na wiele starszą od nas. Może rok, dwa.
- Ty jesteś do mnie umówiona tak? - zwróciła się do mnie.
- Tak - uśmiechnęłam się.
- To zapraszam cię na fotel. Malujemy na niebiesko?
Potwierdziłam skinieniem głowy.
To wyjście okazało się jednym z najfajniejszych od dłuższego czasu.
Lea, bo tak się nazywała moja nowa fryzjerka była naprawdę niesamowita. Razem z Emily gadałyśmy z nią o wszystkim. Była naprawdę świetną towarzyszką do rozmowy. Czułam, że mogę powiedzieć jej wszystko, a ona mi pomoże. I do tego jakie cuda robi z włosami! Kiedy farba łapała moje końcówki pokazywała nam parę metamorfoz które zrobiła klientkom.
Po skończonej wizycie z której byłam ogromnie zadowolona ustaliłyśmy, że w najbliższym czasie musimy wybrać się razem na kawę bo oczywiście nie mogłyśmy siedzieć u Le'i w nieskończoność i przeszkadzać jej w strzyżeniu innych osób.
Ponieważ Emily zaczynała za godzinę pracę szybko skoczyłyśmy do pobliskiej, bardzo uroczej naleśnikarni żeby coś przekąsić. Ja zamówiłam sobie naleśnika z owocami, ale Lili jak to Lili wepchnęła w siebie całego z nutellą... jak??? Połowa osób których znam mogła jeść wszystko z dodatkiem nutelli, a mi od tego chciało się rzygać. Nigdy nie lubiłam żadnych rzeczy o smaku czekolady pomijając oczywiście normalną czekoladę którą mogłabym jeść ciągle. Kiedy już pożegnałam się z przyjaciółką poszłam do domu. Ach jak brakowało mi świeżego powietrza! Wróciłabym do domu skacząc z radości i śpiewając w niebo głosy, ale pamiętałam o tym żeby nie robić z siebie idiotki prawie w centrum miasta.
W końcu jednak przyszłam pod dom "ogarniętym krokiem", ale na niewiele się to zdało bo pod drzwiami zobaczyłam wielki bukiet kwiatów na co parsknęłam śmiechem tak, że słyszała to pewnie połowa okolicy.
Na początku próbowałam podnieść róże i poszukać jakiejś wskazówki, bileciku żeby wiedzieć od kogo są, jednak mój pomysł szybko legł w gruzach. Były po prostu za ciężkie. Ominęłam je, otworzyłam drzwi i po wielu próbach wciągnęłam do domu.
Pewnie dla osoby z zewnątrz wyglądało to dosyć śmiesznie. Dziewczyna stojąca jedną nogą w domu, drugą na dworze, próbująca wciągnąć do mieszkania wielki bukiet róż. No tak. Też bym się uśmiała widząc taką sytuację.
W domu zaczęłam im się uważnie przyglądać szukając bileciku, ale nic takiego nie znalazłam. Byłam taka szczęśliwa! Były prześliczne i czułam, że ktoś o mnie pamięta, dla kogoś jestem ważna, tylko dla kogo? Tak właściwie na razie nie było to dla mnie najważniejsze. Przez tak długi czas czułam się nikomu nie potrzebna, że teraz moja radość była ogromna.
Ach były takie cudowne!
Jadłam obiad ciągle na nie patrząc. Układałam w domu i oglądałam telewizję co chwilę na nie spoglądając i ciągle nie mogłam wyjść z zachwytu. Kiedy siedziałam sobie przed nimi z uśmiechem od ucha do ucha ktoś zapukał do drzwi więc poszłam otworzyć.
Nagle wszystko stało się jasne. Czemu wcześniej nie pomyślałam, że te kwiaty mogły być od niego?
Widząc stojącego w drzwiach Erika miałam mieszane uczucia. Nie wiedziałam czy popłakać się ze szczęścia i go uściskać czy kazać mu się wynosić po tak długiej przerwie. Udało mi się stłumić te okropnie silne uczucia do niego i chyba chciałabym przy tym zostać. Nie chcę być znowu zraniona. Już za wiele razy to przechodziłam. Może i nadal coś do niego czuję, ale chyba wolę żebyśmy trzymali się na dystans. Nie wiem czy potrafiłabym mu zaufać. Mimo wszystko wpuściłam go szybko do domu bo jak to zaznaczył ma mi coś bardzo ważnego do powiedzenia. A może dlatego, że tak cholernie mi go brakowało...
-$-
- Sara, tak bardzo mi na tobie zależy, wiem, że mi już nie ufasz, ale proszę... proszę daj mi jeszcze jedną szansę. - mówił siedząc przy stole na przeciwko dziewczyny - Bez ciebie jest mi okropnie ciężko. Chciałbym żeby nasz związek był taki idealny, żebyś kochała mnie całym sercem, a ja ciebie, żebyśmy się nigdy nie kłócili i codziennie cieszyli sobą utwierdzając w swojej miłości. Niestety wiem że tak się nie da. Nie da się nie kłócić i nie ranić skoro się tak bardzo kocha. Związek to nie miesiąc miodowy. To mnóstwo wzajemnych sprzeczek, ale też cudownych chwil. - Poczuł, że wilgotnieją mu dłonie. - Proszę daj mi jeszcze tę jedną szansę. Teraz tego nie zwalę. Będę robił wszystko żebyś czuła się przy mnie jak najważniejsza osoba na świecie. Jak moja księżniczka... - skończył i w bezdechu czekał na odpowiedź Sary.
Polka usiłowała sobie przypomnieć wszystkie powody, dla jakich nie chciała go widzieć i dla jakich powinna go wyrzucić. Ale nie mogła odzyskać głosu. Mogła tylko patrzeć na niego ze zdumieniem i przypominać sobie wszystkie chwile spędzone razem.
- Boże, Erik jak ja cię kocham! - szybko wstała z krzesła, obiegła stół i rzuciła mu się w ramiona. Chłopak widocznie odetchnął z ulgą. Znów czuł te perfumy, znów mógł przytulić się do dziewczyny której drobne ciało tak bardzo pasowało do jego ciała. Znów mógł zatopić swoją twarz w jej długich, blond włosach.
Nagle wyraźnie uszczęśliwiony, że ma ją znów dla siebie podniósł ją zmuszając aby oplotła swoje nogi wokół jego miednicy. Oparł ją o ścianę, a następnie swoje czoło o jej.
- Kocham cię, rozumiesz? - patrzył w jej niebieskie tęczówki w których zawsze odpływał na dobre.
- Ja ciebie też. - odparła unosząc kąciki ust.
Chłopak zbliżył się do niej jeszcze bardziej i niepewnie połączył ich usta. Jego obawy o to, że po tak długim czasie rozłąki blondynka go odepchnie szybko prysły kiedy dziewczyna odwzajemniła pocałunek.
Jej też ogromnie go brakowało.
Całował ją jakby pragnął to zrobić od bardzo długiego czasu. Jego dłonie pieściły jej plecy, przyciskały ją do jego piersi. Namiętnie zacisnął wargi na jej ustach. jego gorący język sprawił, że zakręciło jej się w głowie.
Po dłuższej chwili poświęconej pocałunkom usiadł na kanapie sadzając ją na swoich kolanach.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham. - powiedział przytulając ją do siebie. Nie mógł się od niej oderwać. Ciągle mu jej brakowało i ciągle miał wrażenie, że przez tą długą przerwę, ona mogła już go tak nie kochać, albo ktoś mógłby mu ją odebrać.
- Ja ciebie też. Tak strasznie tęskniłam, ale myślałam, że sobie kogoś znalazłeś skoro nie przychodziłeś w ogóle. - Oparła głowę na jego piersi.
- Po prostu byłem dupkiem. Myślałem, że nie chcesz mnie znać, i że nie przyjmiesz przeprosin. - Mówił całując ją delikatnie po szyi.
- No, Erik ja miałabym nie chcieć cię znać? - parsknęła śmiechem.
- Nigdy nie wiadomo co dziewczynom odwali - odparł z ironią.
- No bardzo śmieszne, bardzo śmieszne.
- No wiem - zaśmiał się. - Tak, w ogóle to fajne masz włosy.
- Dopiero teraz to zauważyłeś?
- Nie, no już na początku. Bardzo ci pasują... - przyjrzał się uważnie swojej dziewczynie - do oczu szczególnie.
- Wiem, wiesz u jakiej super fryzjerki byłam? - z wielkim uśmiechem ułożyła się wygodniej na jego kolanach twarzą do niego i opowiedziała mu całą historię z blaskiem w oczach.
- No to fajnie, a kiedy poznałaś tą Leę?
- Dziś rano. - roześmiała się.
- Mmm to od dzisiaj masz te cudowne końce?
- No - dumnie przejechała dłonią po kolorze - nie czujesz tych fryzjerskich, magicznych kosmetyków.
- Faktycznie. - odparł przykładając nos do trzymanych przez dziewczynę włosów, a potem znowu się do niej przytulając. - Obejrzymy jakiś film? - zaproponował - Jest jeszcze wcześnie.
- Ale nie horror.
- Thriller?
- Erik!
- No co? - zaśmiał się.
- Coś fajnego, ładnego...
- Miałem być idealnym chłopakiem, ale nie oglądajmy komedii romantycznej, błagaaam!
- No ej skoro tak to ja się jednak nie godzę z tobą i nadal jesteś moim ex!
- Okej, okej obejrzymy komedię romantyczną - szybko odparł przytulając ją mocniej niż dotychczas.
- Nie no żart, to co thriller?
- Ooo tak! Czytałem niedawno recenzję takiego jednego... czekaj zaraz znajdę i go obejrzymy - z zapałem otworzył laptopa. Wyszukał odpowiednią stronę, jednym kablem podłączył komputer do telewizora i po paru minutach film był gotowy do oglądania.
- Zrobiłbyś popcorn? - zapytała szukając najwygodniejszego miejsca na kanapie.
- Jasne, jasne. - ruszył w stronę kuchni.
- Jest w drugiej szafce od góry! - zawołała z salonu.
- O! Faktycznie - uśmiechnął się sam do siebie znajdując kartonik w którym były 3 paczki popcornu do zrobienia w mikrofalówce. Szybko go rozpakował, wsadził do kuchenki, nastawił ją i wrócił do dziewczyny prawię od razu się do niej przyklejając. Nawet nie wiedział, że tak bardzo mu jej brakowało. Mógłby całować ją ciągle...
- Ej! - Nagle się od niego oderwała czując mocną woń spalenizny. Nie zwracając uwagi na komiczną minę chłopaka który nie wiedział co się stało pobiegła do kuchni i momentalnie wyłączyła mikrofalówkę.
- Matko Erik na ile ty to nastawiłeś?
Chłopak pojawił się tuż obok niej.
- Chyba trochę za długo...
- Nie wcale! - Odparła z sarkazmem. - Tylko wali spalenizną i boje się otworzyć mikrofalówki. - Zaśmiała się ironicznie.
- Wybacz, wybacz zrobię z tym coś już zaraz, a ty sobie usiądź.
- Powiedzmy, że uwierzę ci na słowo. - powiedziała ironicznie się śmiejąc, idąc do salonu.
Erik nie patrząc na to jak wyszło jego 'dzieło' chwycił gorącą torebkę pełną spalonej kukurydzy i wrzucił ją do kosza.
Podjął się zrobienia smacznego popcornu dla siebie i swojej ukochanej dlatego wyjął kolejne opakowanie z szafki i tym razem uważnie czytając sposób przygotowania dopiął swego. Przesypał kukurydzę w miskę i lekko posolił tak jak zawsze robiła to Sara.
- Proszę bardzo Madame. - Powiedział z udawanym francuskim akcentem siadając przy niej na kanapie.
- Merci Ser - dała mu buziaka.
Szybko włączył film i wygodnie usadowił się przy swojej ukochanej plącząc ich nogi i przytulając ją do siebie.
Blondynka ciągle na niego spoglądała. Nie obchodziły jej losy bohaterów w nudnym filmie. Niby lubiła siadać przed telewizorem, szczególnie z nim i coś oglądać, ale potem jej się to szybko nudziło. Albo może zawsze znajdywała jakieś ciekawsze zajęcie nawet ciągle siedząc na kanapie? Dzisiaj chyba tak było. Co parę sekund odwracała głowę i ukradkiem na niego patrzyła spod brody. Była niezwykle szczęśliwa. Najchętniej popłakała by się z rozpierającej ją radości, ale widziała, że to mu się nie spodoba. Nawet te łzy szczęścia. Za każdym razem jak na niego spoglądała przechodziła ją fala ciepła. Nie mogła uwierzyć w to, że znowu ma go przy sobie, że znowu może go przytulać, czuć jego perfumy których na kim by nie czuła zawsze przypominałyby jej Erika. Nie mogła w to uwierzyć, a za razem było to takie oczywiste. Jak tylko dzisiaj go przytuliła momentalnie zapomniała o ponad trzy miesięcznej przerwie która mogła ich od siebie bardzo oddalić, przeszkodzić im. A jednak. Jednak jak tylko pojawił się w jej drzwiach chciała wykrzyczeć mu jak bardzo go kocha i jak bardzo chciała żeby wrócił, a następnie rzucić się w jego ramiona i usłyszeć to samo.
W pewnym momencie złapała ją senność. Przytuliła się do niego jeszcze mocniej i wygodniej opierając się o jego pierś zmrużyła oczy. Poczuła tylko delikatny pocałunek na czole, potem obojczyku.
- Aaa - mruknęła zaspana delikatnie chwytając się za głowę.
- Śpij, śpij, przeniosę cię do łóżka. - Szepnął.
- Już idziesz? - Spytała niezadowolona.
- Jest już 23. - Uśmiechnął się. - Jutro pójdę na trening dwie godziny wcześniej. Muszę nadrobić całe 3 miesiące obijania. Wyspać się muszę.
- To zostań u mnie. - Prosiła.
- Chciałbym, ale nie zdążę rano pojechać do mojego domu po torbę. - Przytulił się do niej. - Przyjadę do ciebie po i gdzieś pójdziemy, może być?
- No, proszę, zostań jeszcze trochę. - Prosiła wtulając się do niego.
- Albo wiem! - Uśmiechnął się biorąc ją na ręce wraz z kocem którym wcześniej się przykrywała.
Zaniósł ją do samochodu, następnie szybko wrócił się do domu po kurtki, zamknął go i z powrotem był w samochodzie.
- Weź bo cię posądzę o uprowadzanie.
- Obejdzie się jeśli tego nie zrobisz. - Zaśmiał się.
Po niecałych pięciu minutach byli pod jego domem.
Pomógł wejść do domu niedawno wybudzonej ze snu dziewczynie i wniósł ją na górę do sypialni. Na krótką chwilę poszedł do łazienki się odświeżyć, a potem położył się obok zasypiającej Polki.
Przytulił się do niej, delikatnie całując.
- Ale już się nigdy aż tak nie pokłócimy? - zapytała odwzajemniając uścisk, nie otwierając oczu. Była cholernie zmęczona dniem na mieście.
- Nie, mam nadzieję, że nie. Kocham cię skarbie. - Pocałował ją w czoło i zamknął oczy.
Jednak długo nie mógł zasnąć. Ciągle wpatrywał się w zamknięte powieki jego blondynki. Tak. Jego blondynki. Starał się tego nie ukazywać, ale był niezmiernie szczęśliwy, że znowu jest jego. Gdyby był sam pewnie skakałby po domu i tańczył 'taniec radości', jednak musiał się opanować. Jutro czekał go trening. Musiał wrócić do formy żeby trener znowu zaczął wystawiać go w pierwszym składzie.
Jej też ogromnie go brakowało.
Całował ją jakby pragnął to zrobić od bardzo długiego czasu. Jego dłonie pieściły jej plecy, przyciskały ją do jego piersi. Namiętnie zacisnął wargi na jej ustach. jego gorący język sprawił, że zakręciło jej się w głowie.
Po dłuższej chwili poświęconej pocałunkom usiadł na kanapie sadzając ją na swoich kolanach.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham. - powiedział przytulając ją do siebie. Nie mógł się od niej oderwać. Ciągle mu jej brakowało i ciągle miał wrażenie, że przez tą długą przerwę, ona mogła już go tak nie kochać, albo ktoś mógłby mu ją odebrać.
- Ja ciebie też. Tak strasznie tęskniłam, ale myślałam, że sobie kogoś znalazłeś skoro nie przychodziłeś w ogóle. - Oparła głowę na jego piersi.
- Po prostu byłem dupkiem. Myślałem, że nie chcesz mnie znać, i że nie przyjmiesz przeprosin. - Mówił całując ją delikatnie po szyi.
- No, Erik ja miałabym nie chcieć cię znać? - parsknęła śmiechem.
- Nigdy nie wiadomo co dziewczynom odwali - odparł z ironią.
- No bardzo śmieszne, bardzo śmieszne.
- No wiem - zaśmiał się. - Tak, w ogóle to fajne masz włosy.
- Dopiero teraz to zauważyłeś?
- Nie, no już na początku. Bardzo ci pasują... - przyjrzał się uważnie swojej dziewczynie - do oczu szczególnie.
- Wiem, wiesz u jakiej super fryzjerki byłam? - z wielkim uśmiechem ułożyła się wygodniej na jego kolanach twarzą do niego i opowiedziała mu całą historię z blaskiem w oczach.
- No to fajnie, a kiedy poznałaś tą Leę?
- Dziś rano. - roześmiała się.
- Mmm to od dzisiaj masz te cudowne końce?
- No - dumnie przejechała dłonią po kolorze - nie czujesz tych fryzjerskich, magicznych kosmetyków.
- Faktycznie. - odparł przykładając nos do trzymanych przez dziewczynę włosów, a potem znowu się do niej przytulając. - Obejrzymy jakiś film? - zaproponował - Jest jeszcze wcześnie.
- Ale nie horror.
- Thriller?
- Erik!
- No co? - zaśmiał się.
- Coś fajnego, ładnego...
- Miałem być idealnym chłopakiem, ale nie oglądajmy komedii romantycznej, błagaaam!
- No ej skoro tak to ja się jednak nie godzę z tobą i nadal jesteś moim ex!
- Okej, okej obejrzymy komedię romantyczną - szybko odparł przytulając ją mocniej niż dotychczas.
- Nie no żart, to co thriller?
- Ooo tak! Czytałem niedawno recenzję takiego jednego... czekaj zaraz znajdę i go obejrzymy - z zapałem otworzył laptopa. Wyszukał odpowiednią stronę, jednym kablem podłączył komputer do telewizora i po paru minutach film był gotowy do oglądania.
- Zrobiłbyś popcorn? - zapytała szukając najwygodniejszego miejsca na kanapie.
- Jasne, jasne. - ruszył w stronę kuchni.
- Jest w drugiej szafce od góry! - zawołała z salonu.
- O! Faktycznie - uśmiechnął się sam do siebie znajdując kartonik w którym były 3 paczki popcornu do zrobienia w mikrofalówce. Szybko go rozpakował, wsadził do kuchenki, nastawił ją i wrócił do dziewczyny prawię od razu się do niej przyklejając. Nawet nie wiedział, że tak bardzo mu jej brakowało. Mógłby całować ją ciągle...
- Ej! - Nagle się od niego oderwała czując mocną woń spalenizny. Nie zwracając uwagi na komiczną minę chłopaka który nie wiedział co się stało pobiegła do kuchni i momentalnie wyłączyła mikrofalówkę.
- Matko Erik na ile ty to nastawiłeś?
Chłopak pojawił się tuż obok niej.
- Chyba trochę za długo...
- Nie wcale! - Odparła z sarkazmem. - Tylko wali spalenizną i boje się otworzyć mikrofalówki. - Zaśmiała się ironicznie.
- Wybacz, wybacz zrobię z tym coś już zaraz, a ty sobie usiądź.
- Powiedzmy, że uwierzę ci na słowo. - powiedziała ironicznie się śmiejąc, idąc do salonu.
Erik nie patrząc na to jak wyszło jego 'dzieło' chwycił gorącą torebkę pełną spalonej kukurydzy i wrzucił ją do kosza.
Podjął się zrobienia smacznego popcornu dla siebie i swojej ukochanej dlatego wyjął kolejne opakowanie z szafki i tym razem uważnie czytając sposób przygotowania dopiął swego. Przesypał kukurydzę w miskę i lekko posolił tak jak zawsze robiła to Sara.
- Proszę bardzo Madame. - Powiedział z udawanym francuskim akcentem siadając przy niej na kanapie.
- Merci Ser - dała mu buziaka.
Szybko włączył film i wygodnie usadowił się przy swojej ukochanej plącząc ich nogi i przytulając ją do siebie.
Blondynka ciągle na niego spoglądała. Nie obchodziły jej losy bohaterów w nudnym filmie. Niby lubiła siadać przed telewizorem, szczególnie z nim i coś oglądać, ale potem jej się to szybko nudziło. Albo może zawsze znajdywała jakieś ciekawsze zajęcie nawet ciągle siedząc na kanapie? Dzisiaj chyba tak było. Co parę sekund odwracała głowę i ukradkiem na niego patrzyła spod brody. Była niezwykle szczęśliwa. Najchętniej popłakała by się z rozpierającej ją radości, ale widziała, że to mu się nie spodoba. Nawet te łzy szczęścia. Za każdym razem jak na niego spoglądała przechodziła ją fala ciepła. Nie mogła uwierzyć w to, że znowu ma go przy sobie, że znowu może go przytulać, czuć jego perfumy których na kim by nie czuła zawsze przypominałyby jej Erika. Nie mogła w to uwierzyć, a za razem było to takie oczywiste. Jak tylko dzisiaj go przytuliła momentalnie zapomniała o ponad trzy miesięcznej przerwie która mogła ich od siebie bardzo oddalić, przeszkodzić im. A jednak. Jednak jak tylko pojawił się w jej drzwiach chciała wykrzyczeć mu jak bardzo go kocha i jak bardzo chciała żeby wrócił, a następnie rzucić się w jego ramiona i usłyszeć to samo.
W pewnym momencie złapała ją senność. Przytuliła się do niego jeszcze mocniej i wygodniej opierając się o jego pierś zmrużyła oczy. Poczuła tylko delikatny pocałunek na czole, potem obojczyku.
- Aaa - mruknęła zaspana delikatnie chwytając się za głowę.
- Śpij, śpij, przeniosę cię do łóżka. - Szepnął.
- Już idziesz? - Spytała niezadowolona.
- Jest już 23. - Uśmiechnął się. - Jutro pójdę na trening dwie godziny wcześniej. Muszę nadrobić całe 3 miesiące obijania. Wyspać się muszę.
- To zostań u mnie. - Prosiła.
- Chciałbym, ale nie zdążę rano pojechać do mojego domu po torbę. - Przytulił się do niej. - Przyjadę do ciebie po i gdzieś pójdziemy, może być?
- No, proszę, zostań jeszcze trochę. - Prosiła wtulając się do niego.
- Albo wiem! - Uśmiechnął się biorąc ją na ręce wraz z kocem którym wcześniej się przykrywała.
Zaniósł ją do samochodu, następnie szybko wrócił się do domu po kurtki, zamknął go i z powrotem był w samochodzie.
- Weź bo cię posądzę o uprowadzanie.
- Obejdzie się jeśli tego nie zrobisz. - Zaśmiał się.
Po niecałych pięciu minutach byli pod jego domem.
Pomógł wejść do domu niedawno wybudzonej ze snu dziewczynie i wniósł ją na górę do sypialni. Na krótką chwilę poszedł do łazienki się odświeżyć, a potem położył się obok zasypiającej Polki.
Przytulił się do niej, delikatnie całując.
- Ale już się nigdy aż tak nie pokłócimy? - zapytała odwzajemniając uścisk, nie otwierając oczu. Była cholernie zmęczona dniem na mieście.
- Nie, mam nadzieję, że nie. Kocham cię skarbie. - Pocałował ją w czoło i zamknął oczy.
Jednak długo nie mógł zasnąć. Ciągle wpatrywał się w zamknięte powieki jego blondynki. Tak. Jego blondynki. Starał się tego nie ukazywać, ale był niezmiernie szczęśliwy, że znowu jest jego. Gdyby był sam pewnie skakałby po domu i tańczył 'taniec radości', jednak musiał się opanować. Jutro czekał go trening. Musiał wrócić do formy żeby trener znowu zaczął wystawiać go w pierwszym składzie.
_______________________________________________
Przepraszam ten rozdział miał być taki cudowny, ale to poraża ;<
Przepraszam jeszcze, że musiałyście tyle czekać, ale ostatnio nie mam w ogóle czasu na internet. Teraz w roku szkolnym możecie przyzwyczaić się do jednego rozdziału na tydzień bo nie dam rady więcej pisać ;/